przez ryza » 14 wrz 2015, 12:32
Nasi rodzice żyli chyba w lepszych czasach jeżeli chodzi o pracę po studiach. Wystarczyło studiować na dobrej uczelni, mieć nie najgorszą średnią, a przyszli pracodawcy dawali nam stypendium, tylko za to że po studiach będziemy u nich pracować. Mam opowiadała, że za takie stypendium plus nagrody rektorskie za dobre wyniki w nauce była w stanie samej się utrzymać. Opłacić akademik, stołówkę i jeszcze zostawało jej na ciuchy. Dziś maturzysta porusza się w ofercie uczelni jak saper. Jak dobrze trafi to wygra, jak źle to zostaje mu praca na budowie. Moja znajoma wybrała po maturze filologię rosyjską. Wszyscy śmialiśmy się z niej. Okazało się jednak że dobrze wybrała. Dziś ofert tłumaczeń z rosyjskiego jest mnóstwo . A kończąc jakiś drugi kierunek np. techniczny staje się fachowcem który nie będzie mieć żadnych problemów z pracą.