Posiadam małą sieć pięciu sklepów spożywczych w Głogowie. Wcześniej było ich więcej, ale musiałem zamknąć 3 z nich, ze względu na to, że koszty, które musiałem ponosić z prowadzeniem działalności były wyższe niż przychody. Boję się, że wraz z rozrastającą się siecią supermarketów, resztę moich sklepów też czeka ten los.

no tak, trzeba było kontrolować sytuacje, w porę sprzedać wszystkie sklepy i stworzyć jeden duży, który stanowiłby dobrą konkurencje dla supermarketów
ale nie martw się- nic straconego
może czas sie przebranżować, nie całkowicie, ale jakbyś sprzedał dwa sklepy miałbyś kapitał na stworzenie czegoś całkiem nowego

Ciężko byłoby się przebranżowić zwłaszcza, jeśli ktoś "siedzi" w biznesie przez całe życie. Pomysł z tworzeniem jednego, większego sklepu jest dobry, a co do konkurencji, hm...wydaje mi się, że klienci przywiązują się do tych wszystkich mniejszych, osiedlowych, czy też nie sklepów choćby ze względu na to, że hipermarkety męczą. Nadają się na duże weekendowe zakupy, ale w przypadku codziennych, drobnych takie małe sklepiki to zbawienie. Recepta na utrzymanie się? Nie niskie ceny, ale konkurencyjna jakość.

nie przesadzałabym z tą konkurencją. jak mówi karol, ludzie lubią chodzić doi małych sklepów, ja osobiście też wolę. wiem co gdzie leży na półce i kupuje tylko to co potyrzebuje, a nie milion pięćset, sto dziewięćset innych rzeczy.
zwrócenie uwagi na jakość ...z tym też się zgadzam. Zadbaj o to, aby na półkach zawsze był porządek i ładna ekspozycja produktow, obsługa była miła, jakieś promocje...

można spróbować. Choć ja wolę supermarket, mogę wszystkiego dotknąć, 3 razy się zastanowić, w każdym momencie po coś wrócić, coś odnieść. Ale jeżeli będzie to sklepik na poziomie to może się udać. Zwłaszcza, że do supermarketów nie chodzi się codziennie. A przecież zawsze czegoś w lodówce zabraknie

Ja mam supermarket niemal pod domem, więc akurat tam robię zakupy, ale rozumiem, że to wyjątek;) również cenię sobie jakość ponad cenę. Przykład? Ostatnio kupiłem kilogram winogron za 4 złote i nie dało się ich zjeść (były z carrefoura), poszedłem do warzywniaka i dostałem przesłodkie i ogromne za 6,5/kg - opłacało się zapłacić więcej

no i właśnie, klienci cenią jakość. i "cenią" ma tu podwójne znaczenie. chętnie dopłacamy jeżeli wiemy że warto

Jakość i jeszcze raz jakość.

Dobry warzywniak to podstawa, w supermarkecie jest taki shit. choć biedronka jest niczego sobie

też postawiła bym na warzywa ale i dodatkowo na owoce i ogólnie rzeczy trudno dostępne w innych sklepach spożywczych, ponieważ często ludzie długo czegoś szukają a potem musza to specjalnie zamawiać na internecie