Mój problem prawny wygląda następująco. Idąc z kuzynem drogą publiczną wyskoczył na nas z daleka pies, właściciel wołał go, a on w ogóle nie reagował. Zaczął biec na nas z tak dużym impetem że postanowiliśmy ratować się ucieczką. Skręciłem kostkę. Zadzwoniliśmy w ten sam dzień na policję i zrobiliśmy to co nam kazali- wizyta w szpitalu i potwierdzenie urazu oraz wizyta na komendzie policji i zgłoszenie sprawy. Właściciel po pewnym czasie został wezwany i prawdopodobnie ukarany, ale jeśli chodzi o odszkodowanie to mogłem domagać się go tylko z powództwa cywilnego na drodze sądowej. Wystosowałem pismo w który przedstawiłem moje żądania
Właściciel zadzwonił do mnie i poprosił o dostarczenie do niego (sprawę przekazał swojemu mecenasowi) 3 dokumentów:
-potwierdzeniu lekarskim o kontuzji
-potwierdzeniu wizyty na komendzie
-potwierdzeniu o trzeźwości z dnia wypadku.
O ile z dwoma nie ma problemu to jakim cudem miałem załatwić taki dokument wieczorem jeśli nie byłem w stanie się normalnie poruszać?
Tym bardziej że dzwoniliśmy wieczorem na policję i powiedzieli nam o tych dwóch rzeczach nie wspominając o potrzebie sprawdzania trzeźwości.
Co o tym sądzicie? Pozdrawiam.