Czy według Was obecne studniówki to nie jest lekka przesada?
Moja kuzynka ma córkę, która ma w tym roku ten BAL. Tak, wielkimi literami, bo jak się spotykamy to trochę się łapię za głowę, słysząc, jak przygotowania już się zaczęły, ile pieniędzy na to wydają i jakie usługi zamawiają: kreacja i projekt, krawiec, kosmetyczka, fryzjer, wizażystka, makijażystka, trener...
Toż to wesele, a nie zabawa dla, jeszcze (!), dzieciaków.
Jak jest u Was?